strona1 Powodz w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludnosci. Wojsko puka do kaplicy:
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w Opatrznosc Boska.
Po trzech godzinach ksiadz siedzi na ostatnim pietrze parafii. Podplywaja motorowka:
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w Opatrznosc Boska.
Minely kolejne godziny, ksiadz na szczycie dzwonnicy. Podplywaja znowu.
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w opatrznosc boska.
Pietnascie minut i ksiadz juz z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boze, no jak tak mozna? Swojego wiernego sluge zawiesc? A tak wierzylem w Opatrznosc...
- Glupcze!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysylalem!!!

Pacjenta uspiono do operacji. Gdy obudzil sie, spostrzegl zdziwiony, ze chirurg bardzo sie postarzal i ma dluga siwa brode.
- Cos nie w porzadku, panie doktorze? Czy ja tak dlugo bylem nieprzytomny?
- Ja nie jestem doktorem - odpowiada starzec - ja jestem swietym Piotrem...

W malej wsi ksiadz rozmawia z parafianka:
- Doszly mnie sluchy, corko, ze wczoraj wieczorem ktos u was straszliwie przeklinal. Tak nie mozna, dzieci sie gorsza, a jaki zly przyklad dla sasiadow.
- Bardzo przepraszam, ale wlasnie wybieralismy sie do kosciola i moj stary nie mogl znalezc ksiazeczki do nabozenstwa.

- Slyszalem, ze Wiesiek Kowalski kupil sobie nowy samochod?
- Przeciez to nie jego!
- Skad wiesz?
- Wczoraj mi powiedzial, ze to Toyota Karola.

Pomiedzy ambasadmi USA i CCCP zorganizowano wymiane sekretarek.
Po dwoch tygodniach amerykanska sekretarka pisze depesze do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciagle robie czaj szefowi, a spodnice to dostalam taka dluga, ze ledwo chodze".
W tym samym czasie wedruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszedzie te komputery, swiatelka, guziki, nie mam co robic, nudze sie. A spodnice to mi dali taka krotka, ze mi chyba widac jaja i kalasza"

Amigowiec zostal porazony przez swoja ukochana amige na smierc i poszedl do nieba. Staje przed Sw.Piotrem a Piotr sie go pyta:
- Chcialbys Amigowcu pojsc do nieba czy do piekla
- Chcialbym sie rozejrzec - odpowiada amigowiec
- Patrz tak wyglada niebo - mowi sw.Pieter - pokazujac dookola
- Niby chlodno tu - inteligentnie zauwaza Amigowiec
- Teraz chodz pokaze ci pieklo - mowi sw.Pieter
Zjezdzaja do piekla patrza a tam gole panienki siedza na monitorach - na ekranach widac Rajowane dupy tez - Dookoal leza amigi a Nawet najnowszy model "Amiga CD Power Belzebub" z procesorem matolarola 40000000000, ktora ma 100 TMipsow.
Wracaja na gore - czyli do nieba - i sw.Pieter sie pyta:
- No to jak - niebo czy pieklo ?
- Nie obraz sie sw.Pieter - ale ja wole do piekla - mowi amigowiec.
Dobra pojechal na dol, wychodzi z windy a tu go dwa Diably za bary i do beczki ze smola. Przestraszony Amigowiec - krzyczy co sie stalo z tamtym pieklem ktore widzial poprzednio: Na to jeden z diablow odpowiada:
- To bylo DEMO baranie, DEMO....

Idzie garbaty o polnocy przez cmentarz. Nagle zza grobu wyskakuje upior i mowi:
- Dawaj pieniadze!
- Nie mam.
- A co masz?
- Garba
- To dawaj
I zabral. A garbaty szczesliwie wrocil do domu i opowiedzial o wszystkim kumplowi - kulawemu. Kulawy chcial byc znowu zdrowy i poszedl w nocy na cmentarz. Historia sie powtorzyla.Wyskoczyl upior i mowi:
- Masz garba?
- Nie
- To masz!

Wchodzi facet do baru z krokodylem.
- Prosze wyjsc ! On jest niebezpieczny !
- On jest bardzo mily, i nikomu nie zrobi krzywdy, moge to udowodnic.
- Dobrze, jezeli wszyscy goscie uznaja, ze nie ma zagrozenia, to moze pan zostac.
Facet prowadzi krokodyla na srodek, wali piescia trzy razy w leb krokodyla i mowi: -Otworz gebe ! Krokodyl otwiera, a facet zdejmuje gacie i wklada przyrodzenie do srodka, nastepnie wali znowy trzy razy i mowi: - Zamknij gebe ! Krokodyl zamyka, i wszyscy widza jak zeby krokodyla zatrzymuja sie o centymetry od waznych organow. Facet chowa interes i mowi:
- Moze ktos chce sprobowac ?
Odzywa sie kobiecy glos:
- Ja, ale niech pan nie bije mnie tak mocno w glowe.

Podchodzi pijany facet do taksowki, patrzy na bagaznik i pyta sie taksowkarza:
- Panie, zmieszcza sie tam dwie flaszki zytniej?
- Zmieszcza sie.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik sie zmiesci.
- Sloik sledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmiesci sie.
- 15 kanapek?
- Tez sie zmiesci.
- Otwieraj pan!
Taksowkarz otworzyl bagaznik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....

Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i slyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomylka, prywatne mieszkanie.
Za krotka chwilunie ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.

Rozmowa w kolejce stojacej przed sklepem.
- Czy pan jest ostatni?
- Nie, sa gorsi ode mnie.
- Czy pan stoi na koncu?
- NIe, na nogach.
- Swinia!
- Bardzo mi przyjemnie, Kowalski jestem.
- Niech mnie pan w dupe pocaluje!
- Alez, prosze pani ja tu przyszedlem po cytryny, a nie po pieszczoty.

Ciemna noc, amerykanski bombowiec leci na akcje. Cel: zrzucic spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczyl krag, zapala sie czerwona lampka, nastepnie zielona, grupa komandosow wysokczyla nad celem. Z wyjatkiem jedego...
Dowodca: Skacz...
Tchorzliwy komandos: Nnnie...
Dowodca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo sie bbboje...
Dowodca: Skacz, bo pojde po pilota!!!
Komandos: Ttto idz...
Po chwili dowodca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d...
Skacz - mowi pilot - bo cie wyrzucimy sila...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo sie bbboje...
W ciemnosci slychac kotlowanine, w koncu udaje im sie wypchac go z samolotu.
Zdyszani siedza w ciemnym wnetrzu:
Silny byl - mowi dowodca.
- Nnno, chhhyba ccos tttrenowal...

Z pamietnika partyzanta:
"...poniedzialek - gonilismy niemcow po lesie.
...wtorek - niemcy gonili nas po lesie.
...sroda - przyszedl lesniczy i nas wygonil..."

W srodku nocy zdenerwowany mezczyzna dobija sie do drzwi portierni szpitala psychiatrycznego:
- Prosze mnie wpuscic, oszalalem, potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarskiej!
- Co?! Teraz?! W srodku nocy?! - denerwuje sie zaspany portier - Pan chyba zwariowal!

Przez pustynie jedzie na wielbladzie Arab, a obok, ledwie zywa, biegnie jego zona. Spotykaja jadaca naprzeciwko karawane.
- Dokad sie tak spieszysz? - pyta przewodnik karawany.
- Zona mi zachorowala, wioze ja do szpitala.

Byl sobie czlowiek dobry, madry, ale bardzo brzydki. Namowiony przez przyjaciol, poddal sie operacji plastycznej. Niestety, kiedy wychodzil ze szpitala, wpadl pod ciezarowke i zginal. Jego dusza powedrowala do nieba. Kiedy stanal przed obliczem Boga, zapytal z zalem:
- Dlaczego mi to zrobiles, Boze?
- Wybacz synu, ja cie po prostu nie poznalem.

Pewien przewodnik w Gorach Skalistych w USA mial bardzo zla slawe. Co zabieral jakas grupe turystow na wyprawe, zawsze ktos ginal. W koncu zainteresowala sie tym policja. W sledztwie wyszlo na jaw, ze zly przewodnik jest patologicznym morderca. Sad orzekl kare smierci. W dniu wykonania wyroku posadzono go na krzesle elektrycznym. Wlaczono prad, ale po dziesieciu minutach okazalo sie, ze delikwent wciaz zyje i z tajemniczym usmiechem stwierdza:
- Przeciez wszyscy wiedza, ze jestem zlym przewodnikiem.

Motocyklista wybral sie na przejazdzke. Bylo zimno, wiec zalozyl marynarke tylem na przod. Jechal zbyt szybko i wpadl na drzewo. Wokol ofiary wypadku zebral sie tlumek wiesniakow. Po chwili do poszkodowanego przeciska sie lekarz pogotowia:
- Czy on zyje?
- Po wypadku jeszcze zyl, ale jak my mu glowe przekrecili na wlasciwe miejsce, umarl biedaczysko...

Siedzi sobie facet w barze i czyta gazete a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet strasznie glodny. Patrzy i widzi ze tamtem pierwszy czyta gazete i wogole nie pilnuje zupy. Bierze lyzke i zaczyna mu jesc zupe. Je i je i je az na dnie widzi grzebien. Tak mu ten grzebien obrzydzil ze az zwymiotowal. W tym momencie tamten co czytal gazete mowi do tego drugiego:
- Co, pan tez doszedl do grzebienia?

Zona odwiedza meza w wiezieniu. Idzie sie poskarzyc naczelnikowi:
Z: Panie naczelniku - moj maz jest wykonczony. Prosze mu dac lzejsza prace.
N: Nie rozumiem co ma Pani na mysli, przeciez on caly czas siedzi w bibliotece i wydaje karty.
Z: No tak, ale procz tego kopie jakis tunel...

Maliniak zawsze przechwalal sie kumplom z pracy jaki to z niego swiatowy czlowiek. Popisywal sie ze zna roznych slawnych ludzi. Nikt mu oczywiscie nie wierzyl, ale pewnego razu przyjechal do ich zakladu Walesa. Idzie przez teren fabryki, az tu nagle zobaczyl Maliniaka. Zamachal do niego, wysciskali sie, wycalowali. Potem zamkneli sie w pokoju i obalili pare piw. Chlopakow troche to zbilo z tropu, ale dalej nie wierza we wszystko co gada Maliniak.
Pewnego razu, do polski przyjechal Clinton. Wszyscy stoja na ulicy, machaja choragiewkami. Jedzie samochod Clintona i nagle zatrzymuje sie. Wysiada Bill i Hillary, podchodza do Maliniaka, sciskaja sie jak starzy znajomi, wspominja jakis stare dzieje, w koncu zapraszaja go do limuzyny i odjezdzaja na bankiet. No to juz zupelnie przylamalo kumpli Maliniaka, ale dalej nie do konca mu wierza.
Az pewnego razu pojechali wszyscy z wycieczka do Rzymu, zobaczy papieza, Stoja na placu Swietego Piotra i nagle Maliniak mowi.
- Ciagle mi nie wierzycie, to ja wam pokaze. Za chwile wyjde razem z papiezem na balkon, blogoslawi tlum na placu.
- Eeee, zalewasz Maliniak.
- No to zobaczycie..
I faktycznie poszedl gdzies, a za chwile patrza, a na balkonie pojawia sie papiez i Maliniak. To juz calkiem ich zgasilo, stoja i nic nie mowia. W pewnej chwili podchodzi do nich wycieczka arabow i przewodnik pyta lamana angielszczyzna:
- Excuse me, panowie, czy moglybyszcie nam powiedzecz, czo to za faczet w bialym kitlu sztoi na balkonie z Maliniakiem.

Gorbaczow zabawil na jakiejs balandze do pozna, a racze do wczesnego rana a tu rano Raisa i zebranie KC. Zlapal taryfe i jada. Gorbaczow popedza jak moze, ale taksiarz nie chce przelatywac na czerwonych swiatlach, bo mowi, ze mu prawo jazdy zabiora. No to zmienili sie miejscami, bo Gorbaczow powiedzial , ze jak ich zlapia, to jemu Gorbaczowowi nie zabiora. Wzial Gorbaczow kierownice w rece i pruje przelecial przez jakies czerwone swiatlo, a tu ich cap drogowka zatrzymala !
Milicjant popartrzyl i zemdlal. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili milicjanta koledzy i pytaja sie:
- Kto to byl ?
- Nienienienieeewiem, ale jego szoferem byl Gorbaczow !

Idzie facet (F) kolo smietnika, patrzy - a tu lezy baba (B).
Podchodzi do lezacej baby, szturcha ja noga. Baba poruszyla sie. Facet oglada ja z kazdej strony, wreszcie mowi:
(F) - E! Baba, powiedz aa!
(B) - aa.
Facet podszedl z drugiej strony i mowi:
(F) - E! Baba, powiedz be!
(B) - be.
(F) - Nic z tego tego nie rozumiem, ktos calkiem dobra babe wypieprzyl na smietnik...

W czasie wojny Niemcy zlapali MacGyvera, wyslali Go do obozu, tam szybko zaprowadzono Go do komory gazowej, zamknieto drzwi i puszczono smiertelna dawke gazu, czekaja, czekaja, wreszcie otwieraja drzwi, a tu wychodzi MacGyver i mowi:
- Gaz wam sie ulatnial, ale juz naprawilem.

Rok 1950, zjezdzaja sie uczestnicy Kongresu Pokoju we Wroclawiu.
Jedna biuralistka do drugiej:
"Wiesz, wlasnie bylam na dworcu jak przyjechal Joliot-Curie. I wiesz, wzielam go za Picassa."
"Nie zartuj, tak przy wszystkich?!"

Kolo Gospodyn Wiejskich zorganizowalo wycieczke do Warszawy. Po powrocie kobiety poszly do spowiedzi. Kazda po kolei opowiada o wycieczce i kazda mowi, ze zdradzila meza. W pewnym momencie ksiadz sie zdenerwowal, walnal reka w konfesjonal i zawolal:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to ksiedza nie zabora!

Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki.. Widzacy to pasazerowie wesolo komentuja sytuacje:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi juz przelewa sie z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po nastepna... gdy wraca widzi ze facet ma pusta torebke a wszyscy pasazerowie wymiotuja.
- Przelewalo sie to upilem... - komentuje facet...

Facet w restauracji zamowil obiad i jadl. Przy pierwszym daniu okropnie chlipal, a przy drugim strasznie bekal. Gdy przyszlo zaplacic rachunek kelner mowi:
- 1 zloty za pierwsze danie + 50 groszy za chlipanie, 2 zlote za drugie danie + 50 groszy za bekanie. Razem 4 zlote.
Facet daje 5 zlotych i mowi:
- Reszty nie trzeba. Za zlotowke jeszcze sobie popierdze...

W wiejskim osrodku zdrowia:
- Panie doktorze, niech pan cos poradzi. Mam juz siedmioro dzieci, a maz to sie w ogole nie zastanowi...
- Niech pani kupi mezowi prezerwatywy.
Po kilku miesiacach ta sama kobieta jest u lekarza.
- Zle mi pan doradzil. Znow jestem w ciazy!
- A kupila pani te prezerwatywy?
- Mnie tam nie stac na taki wydatki. Sama mu zrobilam. Na drutach...

- Co slychac ? Jak sie miewa twoja zona ? - Pyta kolega dawno nie widzianego kolege i w tym momencie uprzytamnia sobie, ze jego zona nie zyje. Wiec szybko dodaje :
- Wciaz na tym samym cmentarzu ?




Jesli ci sie spodobalo idz dalej